niedziela, 18 października 2015

3xN: Wyspa Lalek na dobry początek




Czym jest strach? Dlaczego jedni boją się krwiożerczych (niebłyszczących!) wampirów, a inni drżą przed małą dziewczynką idącą samotnie przez las w środku nocy? Wszystko zależy od naszych upodobań i nie ma rzeczy obiektywnie strasznych. Jestem zwolenniczką zasady 3xN: niepokojące, niewiarygodne, niewyjaśnione. Dla mnie akurat śmieszne są wszelkie historie o zombie, czy wymienionych już wcześniej wampirach, z niepokojem jednak czytam o tajemnicach historii świata i oglądam fotoreportaże z opuszczonych budynków, często skrywających sekrety z przeszłości. Nie lubię spraw oczywistych: masz tu potwora, bój się. Najciekawsza jest ta niepewność, moment, kiedy do głosu dochodzi wyobraźnia, kiedy ów potwór powstaje w głowie i zawsze wygląda trochę inaczej. Bo jeżeli wyłączę kiepski film, albo odłożę słabą książkę, błyskawicznie zapomnę o strachu. Ale jeśli coś nieoczywistego zagnieździ się w podświadomości, ten charakterystyczny niepokój zostanie. I chyba właśnie o to chodzi.


Lalki (nie) rosną na drzewach


Miłośnicy niewyjaśnionych historii i poszukiwacze nietypowych atrakcji turystycznych z pewnością znają Wyspę Lalek. Miejsce to znajduje się około 30 kilometrów od stolicy Meksyku i od lat kusi turystów swoją tajemniczością. Przeszukując Internet, można znaleźć kilkanaście wersji historii wyspy i jej jedynego (tylko czy na pewno?) mieszkańca, co samo w sobie wzbudza niepokój.


Niepokojące


Z potwierdzonych informacji wiadomo, że w latach 50. XX wieku samozwańczym „opiekunem” wyspy stał się Julian Barrera. Jedne źródła podają, że porzucił rodzinę, by samotnie zamieszkać na odludziu, ale są także informacje przedstawiające Barrerę jako nieco ekscentrycznego dozorcę zatrudnionego do pilnowania wyspy. Faktem jest, że mieszkał na niej sam, przypływając od czasu do czasu na okoliczny targ, gdzie sprzedawał wyhodowane przez siebie owoce i warzywa. Już wkrótce zarobione pieniądze miały przydać się do stworzenia najmroczniejszego miejsca w Meksyku.



Niewiarygodne


Pewnego dnia Barrera usłyszał krzyk tonącej dziewczynki. Tu również istnieje kilka wersji wydarzeń. Jedni podają, że dziecko utopiło się na oczach Juliana, inni mówią, że był to duch ofiary tragicznego wypadku sprzed lat. Ciała dziewczynki nigdy nie odnaleziono. Podobno dozorca wyłowił z wody lalkę należącą do dziecka i w ramach symbolicznego pogrzebu umieścił ją na pobliskim drzewie. Inna wersja mówi, że lalka pojawiła się na brzegu kilka dni po wypadku. Od tego czasu Barrera zaczął słyszeć głos martwej dziewczynki, proszącej o przynoszenie dla niej lalek, które miały być pocieszeniem i ochroną przed demonami, ponieważ z niewiadomego powodu jej dusza została uwięziona na wyspie. Dozorca spełnił prośbę swojej jedynej towarzyszki i zaczął zbierać uszkodzone zabawki od mieszkańców okolicznych wysepek. Z czasem większość zarobionych pieniędzy przekazywał na zakup kolejnych lalek, tworząc na wyspie przerażającą galerię. Kolejna wersja mówi, że to Julian chronił się zabawkami przed nawiedzającym go duchem. Z biegiem lat Barrera stał się jeszcze bardziej tajemniczy, z przekazów okolicznych mieszkańców wiadomo także, że popadł w alkoholizm.


Niewyjaśnione


Julian Barrera zmarł 17 kwietnia 2001 roku. Podobno utonął w tym samym miejscu, gdzie odnalazł ciało dziewczynki, jednak nie ma na to dowodów. Do końca życia zbierał lalki i w chwili śmierci na wyspie znajdowało się ich ponad 1000. Od tego czasu miejsce to jest atrakcją dla żądnych nietypowych wrażeń turystów. Okoliczni mieszkańcy twierdzą jednak, że na wyspie mieszka duch Juliana, który po śmierci został tu wraz z duchem dziewczynki. Według relacji świadków lalki zdają się patrzeć na przechodzących ludzi, a nawet wodzą za nimi wzrokiem i odwracają głowy. Podobno będąc w pobliżu wyspy, można usłyszeć śmiech i głosy dzieci. Z pewnością to miejsce przeraża i robi wrażenie nawet na osobach sceptycznie nastawionych do takich historii. Bo patrząc na nieruchome lalki zawieszone na drzewach, możemy sobie tylko wyobrazić, jak samotny i nieszczęśliwy był ich opiekun. Jak z dnia na dzień pogrążał się w swojej obsesji. Jak przechadzał się po wyspie, rozmawiając ze swoimi zdobyczami. Jak stopniowo zaczął tracić rozum, tworząc wokół siebie przerażający las oczu, rąk, głów. 


Zdjęcia autorstwa użytkownika 53Kevin, polecam całą galerię https://www.flickr.com/photos/kevin53/albums/72157649293277136

1 komentarz: